Klaudia Szymańska, dodano: 15 kwietnia 2014 r. w kategorii: Wywiady
Paweł Wiencław, obecny trzecioklasista, już od przybycia do naszej szkoły zadziwiał umiejętnościami. Ostatnio reprezentował nas na zawodach Robotex w Tallinie (Estonia) i zajął trzecie miejsce w kategorii LEGO Sumo. Miałam przyjemność porozmawiać z nim o jego osiągnięciach.
KSZ: Cześć, Pawle.
Paweł: Cześć!
KSZ: Kiedy i przy jakiej okazji po raz pierwszy zetknąłeś się z robotyką?
Paweł: Pierwszy raz zetknąłem się z robotyką na kółku elektronicznym w gimnazjum.
KSZ: Od razu wiedziałeś, że to coś dla ciebie?
Paweł: Od zawsze ciągnęło mnie do elektroniki. Zastanawiało mnie, jak działają różne urządzenia. Lubiłem je rozkładać i próbować składać z powrotem, więc możliwość poznania podstaw elektroniki i samodzielnego tworzenia układów bardzo mnie ekscytowała.
KSZ: Wysoka pozycja w międzynarodowych zawodach z pewnością wymaga wielkich umiejętności. W jaki sposób rozwijałeś swoją pasję (w domu, na warsztatach, z pomocą Internetu…)?
Paweł: Źródła takie jak książki, Internet są ważne i dają możliwość zdobycia nowej wiedzy, jednak moim zdaniem najcenniejsze jest samodzielne wykorzystanie jej w praktyce. Warto na początku wziąć udział w warsztatach, żeby ktoś pokazał nam, jak wykonywać pewne rzeczy. Później można próbować tworzyć swoje projekty samodzielnie. Nie trzeba być do tego elektronikiem, ponieważ w Internecie znajduje się wiele pomocnych poradników.
KSZ: Większość Twoich robotów jest zbudowanych z zestawów LEGO. Dlaczego w pewnym momencie nie zrezygnowałeś z nich na rzecz elektroniki, jak robi większość konstruktorów?
Paweł: Buduję również konstrukcje elektroniczne, ale nie w celu wystawiania ich na zawodach. Tworzenie z klocków LEGO daje możliwość dostosowania konstrukcji do każdej konkurencji, więc budując robota na zawody decyduję się na to rozwiązanie, gdyż jest ono zdecydowanie mniej kosztowne, a zestawy Lego zawierają sprawdzone układy i czujniki.
KSZ: Jakie ograniczenia ma LEGO? Kiedy przestaje się sprawdzać?
Paweł: Główną wadą LEGO jest to, że części nie są przystosowane do większych konstrukcji. Kolejny problem stanowi ograniczona różnorodność części. Nie zawsze możemy zbudować coś tak, jak naprawdę byśmy chcieli. W normalnych konstrukcjach tworzymy dokładnie takie części, jakich będziemy potrzebować.
KSZ: Ile czasu zajmuje ci średnio zbudowanie i zaprogramowanie jednego robota?
Paweł: Jeżeli jest to robot z klocków LEGO, to zajmuje mi to około dwa dni. Natomiast gdy chcę z zbudować robota z normalnych części, to zajmuje to o wiele dłużej. Do wykonania jest więcej czasochłonnych czynności: zaprojektowanie ścieżek, wytrawienie płytek PCB, stworzenie części i złożenie konstrukcji, a na końcu – zaprogramowanie. Zazwyczaj nie wszystko od razu działa poprawnie, więc trzeba doliczyć czas na poprawki.
KSZ: Taka pasja musi pochłaniać bardzo dużo czasu, a mimo to udało ci się zakwalifikować do finału OF-a (gratulujemy!). Jak udaje ci się pogodzić robotykę z nauką i sportem?
Paweł: Moim zdaniem, jeżeli uważa się na lekcjach, to nie trzeba się dużo uczyć w domu, więc zostaje więcej miejsca na pasję i przyjemności. Dodatkowo warto rozsądnie zaplanować sobie czas.
KSZ: Kiedy wziąłeś udział w pierwszych zawodach?
Paweł: O zawodach dowiedziałem się w pierwszej klasie liceum i wtedy też zacząłem w nich uczestniczyć.
KSZ: W Tallinie osiągnąłeś sukces w kategorii LEGO Sumo. Możesz nam opowiedzieć na czym ona polega?
Paweł: Celem robota w tej konkurencji jest wypchnięcie przeciwnika z ringu o danej średnicy. Roboty muszą poruszać się w pełni automatycznie, tzn. nie możemy nimi sterować. Na początku ustawiamy je tyłem do siebie i, na znak sędziego, włączamy program, a następnie roboty, po odczekaniu pięciu sekund, zaczynają walczyć.
KSZ: Z iloma robotami musiał się zmierzyć twój podczas zawodów?
Paweł: Na zawody w Tallinie zgłoszonych było 80 robotów. Zostaliśmy podzieleni na 8 grup. Z każdej z nich wychodziły 2 roboty, a następnie zawody były rozgrywane w systemie pucharowym. W sumie mój robot walczył 12 razy.
KSZ: W Polsce w tego typu zawodach uczestniczą głównie studenci kierunków technicznych. Czy tak samo jest za granicą?
Paweł: Tak, zawody rozgrywane były na politechnice Tallińskiej, a uczestnikami byli głównie studenci z uczelni technicznych.
KSZ: Ile trwają przeciętne zawody robotyki, w ilu konkurencjach można się sprawdzić?
Paweł: Rejestracja robotów zaczyna się wcześnie rano, a zawody zazwyczaj kończą się po południu. Nie ma limitu konkurencji, w których można wziąć udział. Najbardziej popularne z nich to: linefollower, micromouse, sumo, freestyle. Możemy również wystawić kilka robotów w tej samej konkurencji.
KSZ: Czy wiążesz z robotyką swoją przyszłość?
Paweł: Tak, chciałbym studiować elektronikę i w przyszłości budować roboty, które byłyby wykorzystywane zarówno w przemyśle, jak i w codziennym życiu.
KSZ: Czy dotychczasowe osiągnięcia są czymś, co może ci pomóc w rekrutacji na studia lub znalezieniu pracy?
Paweł: Jeżeli chodzi o rekrutację na zagraniczne uczelnie, jest to dość mocny atut, ponieważ ważne jest dla nich zainteresowanie kierunkiem i dotychczasowe doświadczenie z nim związane. Natomiast polskie uczelnie raczej się tym nie interesują.
KSZ: Jakich rad mógłbyś udzielić przyszłym robotykom, aby mieli szansę osiągnąć tyle, co ty?
Paweł: Ważne jest, żeby realizować swoje pomysły. Obecnie nasza szkoła daje do tego możliwości. Mamy zaplecze techniczne i znajomych w kole robotyki Politechniki Warszawskiej, którzy chętnie służą pomocą, więc wystarczy tylko chcieć.
KSZ: Dziękuję za poświęcony nam czas i życzę dalszych sukcesów.
Paweł: Ja również dziękuję.
Rozmawiała: Klaudia Szymańska
Powrót...